piątek, 7 maja 2010


"Ponury scenariusz dla środowiska"

20 kwietnia platforma wiertnicza Deepwater Horizon firmy BP eksplodowała i zatonęła ; zginęło wtedy 11 ludzi. Amerykańska straż przybrzeżna poinformowała, że firmie British Petroleum udało się zatkać jeden z trzech otworów, którymi ropa wycieka do Zatoki Meksykańskiej po eksplozji na platformie.

Jednakże bilans strat spowodowanych przez wyciek ropy z platformy wiertniczej Deepwater Horizon jest coraz większy. Olbrzymia plama ropy dryfująca po powierzchni morza ugodzi we właścicieli nieruchomości na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej bardziej niż największe huragany. Wyciek ropy sieje długoterminowe spustoszenie w środowisku naturalnym – największym bogactwie regionu! Powiększająca się plama ropy zagraża nie tylko środowisku Zatoki Meksykańskiej, ale również gospodarce południowych stanów USA, gdzie istotną rolę odgrywa przemysł rybny.




„Przeżyłem huragan Camille, Frederick i Katrina. Wszystkie te żywioły bledną w porównaniu z obecną katastrofą” – mówi Greg Miller, właściciel biura pośrednictwa nieruchomości Fort Morgan Realty and Development Inc.

Gubernator Florydy Charlie Crist podjął w poniedziałek decyzję o rozciągnięciu strefy zagrożenia skutkami wycieku ropy na 13 hrabstw leżących nad Zatoką Meksykańską. Wypływająca ze zniszczonej platformy wiertniczej Deepwater Horizon ropa dostaje się do morza w tempie 5 tys. baryłek dziennie niebezpiecznie zbliżając się do wybrzeży USA. Każda ilość ropy, która dotrze na brzeg Zatoki, oznacza realne straty dla właścicieli nieruchomości – ich ceny są bowiem uzależnione od dostępu do czystych piaszczystych plaż.



Amerykański minister odpowiedzialny m.in. za bogactwa naturalne Kenneth Salazar oświadczył w niedzielę, że perspektywy dla środowiska naturalnego związane z plamą ropy powstałą po zatonięciu w Zatoce Meksykańskiej platformy wiertniczej to "bardzo ponury scenariusz".

W programie "Meet the Press" w telewizji NBC dodał, że może potrwać trzy miesiące zanim robotnikom uda się osiągnąć "ostateczne rozwiązanie", które zatrzyma wyciek. Chodzi o wywiercenie szybu pomocniczego, który będzie sięgał około 5 km pod dno morza. Według niego do tego czasu rozlać się jeszcze może "dużo ropy".

Dodał, że prezydent Barack Obama wyznaczył go jako osobę odpowiedzialną za ochronę wszystkich zasobów w regionie oraz ludności, która może ucierpieć z powodu plamy ropy. Zapewnił też, że amerykański rząd będzie naciskał na British Petroleum, właściciela zatopionej platformy, i kontrolował działania związane plamą. "Nasze zadanie polega na trzymaniu buta na karku British Petroleum, by wykonali obowiązki wynikające z przepisów prawa i umów, by powstrzymać wyciek" - oświadczył Salazar w telewizji CNN. Według niego nie ma wątpliwości, że mechanizm, który miał zapobiec rozlaniu się ropy z szybu był wadliwy oraz, że w najgorszym scenariuszu do morza przedostawać się będzie 100 tys. baryłek ropy dziennie.

Z kolei szef BP Lamar McKay zaprzeczył jakoby procedury bezpieczeństwa jego firmy mogły przyczynić się do eksplozji i zatonięcia platformy oraz rozlania wydobywanej na niej ropy. Według niego zawiodła "wybrakowana cześć wyposażenia". Dodał, że nie wie ile ropy płynie w kierunku wybrzeża amerykańskiego stanu Luizjana oraz że BP "rzuciła wszystkie środki jakimi dysponuje", by spróbować zatkać znajdujący się ponad kilometr pod wodą szyb z którego wycieka około 5 tys. baryłek ropy dziennie.




Również amerykańska minister ds. bezpieczeństwa narodowego Janet Napolitano podkreśliła w niedzielę, że amerykańskie władze uruchomiły wszelkie dostępne środki w walce z plamą ropy.

Prezydent USA Barack Obama planuje udać się do Luizjany, by skontrolować sytuację na miejscu.

Przyznano jednak, że likwidacja najmniejszego z trzech źródeł wycieku nie zredukuje w znaczącym stopniu ilości ropy, przedostającej się do wód Zatoki Meksykańskiej. Szacuje się, że każdego dnia wycieka co najmniej 700 ton ropy.
Amerykańska straż przybrzeżna szacuje że od 20 kwietnia, kiedy na platformie doszło do eksplozji, w której zginęło 11 pracowników, do morza przedostało się 6 mln litrów ropy. W wyniku katastrofy spowodowanej przez tankowiec Exxon Valdez w 1989 roku u wybrzeży Alaski do wody przedostało się 42 mln. litrów ropy.

Na podstawie PAP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz